2. ODNOWA KULTU MARYJNEGO (art. 24-39)
2.1. Potrzeba - zasady - wskazania (art.24)
24. Ten sam Sobór Watykański II zachęca jednak, by oprócz kultu liturgicznego rozwijano także inne formy pobożności, zwłaszcza uznane i zalecone przez Urząd Nauczycielski[67]. Niemniej, jak z pewnością wszystkim wiadomo, pobożność chrześcijan i cześć dla Bożej Rodzicielki rozmaite przybrała formy w zależności od różnych okoliczności czasów i miejsc, odmiennej mentalności ludzi i tradycji kulturalnej. Niewątpliwie następstwem tego jest, że same formy wyrażające taki kult a podlegające warunkom czasów, zdają się w pełni potrzebować odnowy, dzięki której zostałyby usunięte elementy przemijające, a w ich miejsce wprowadzone trwałe, jak również włączone zostały prawdy wiary przygotowane należycie poszukiwaniem teologicznym i przedłożone przez Urząd Nauczycielski Kościoła. To także dowodzi, iż jest konieczne by Konferencje biskupie, Kościoły lokalne, rodziny zakonne, wspólnoty chrześcijan wspierały prawdziwą twórczą działalność i równocześnie staranie przejrzały formy i pobożne praktyki związane z kultem Panny Maryi. Pragniemy jednak by zachowano tutaj zdrową tradycję i otwarto dostęp dla uzasadnionych wymagań ludzi naszych czasów. Dlatego, Czcigodni Bracia, wydaje się Nam rzeczą stosowną wskazać w tym względzie pewne zasady postępowania.
2.2. Podstawowe zasady odnowy (art. 25-28)
a. Zasada trynitarna i chystologiczna
25. Najbardziej zwłaszcza wypada, by praktyki pobożności względem Maryi Panny wyraźnie wykazywały charakter trynitarny i chystologiczny, jako że z samej swej natury jest on im właściwy i przynależny do ich istoty. Rzeczywiście bowiem kult chrześcijański zgodne ze swym pierwotnym znaczeniem jest oddawany Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu lub, lepiej jak mówi się w świętej liturgii - Ojcu przez Chrystusa w Duchu. W tej perspektywie kult ten słusznie - chociaż w całkiem odmienny sposób - rozciąga się przede wszystkim i szczególnie na Matkę Zbawiciela, a następnie na Świętych, w których Kościół głosi misterium paschalne, ponieważ cierpieli oni z Chrystusem i z Nim zostali uwielbieni.[68]. W Maryi Pannie wszystko odnosi się do Chrystusa i od Niego zależy: mianowicie ze względu na Niego Bóg Ojciec od wieków wybrał Ją na Matkę pod każdym względem świętą, a Duch Święty przyozdobił darami, jakich nikomu innemu nie udzielił. Z całą pewnością prawdziwa pobożność chrześcijańska nigdy nie zaprzestała uwidaczniania nierozerwalnej więzi i istotnego odniesienia Najświętszej Dziewicy do Boskiego Zbawiciela[69]. Wydaje Nam się jednak, że z duchowym nastawieniem dzisiejszych czasów, niemal w całości pochłoniętym i opanowanym przez "problem Chrystusa"[70], jest zgodne zwłaszcza to, by w każdym możliwym przejawie kultu dla Maryi Panny szczególne znaczenie przyznano części chrystologicznej i w ten sposób ustawiono sprawę, by miał on odniesienie do samego planu Bożego, przez który "początki tej Dziewicy (...) zostały wyznaczone z wcieleniem Mądrości Bożej"[71]. To niewątpliwie przyczyni się do umocnienia czci dla Matki Jezusa i do przekształcania tej czci w skuteczne narzędzie, by z jego pomocą dojść do "jedności wiary i poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według pełni Chrystusa" (Ef 4,13). Z drugiej strony przyczyni się to także do powiększenia czci należnej samemu Chrystusowi, ponieważ - zgodnie z niezmiennym poglądem Kościoła, autorytatywnie powtórzonym w tych dniach[72] - "odnosi się do Pana to,co poświęca się Służebnicy; w ten sposób spływa na Syna to, co wyświadcza się Matce; (...) tak przechodzi na Króla cześć, którą składa się w hołdzie Królowej"[73].
b. Zasada pneumatologiczna
26. Sądzimy jednak, iż jest rzeczą pożyteczną dołączyć do tego przypomnienia o chrystologicznej naturze pobożności maryjnej inną stosowną zachętę, by mianowicie w tym samym kulcie przyznano odpowiednią wagę jednej z niezbędnych wprost treści wiary, to jest osobie i dziełu Ducha Świętego. Teologiczne dociekanie i sama święta liturgia pokazały, iż uświęcające działanie Ducha Świętego w Dziewicy Nazaretańskiej jest szczytowym momentem jego poczynań w historii zbawienia. Tak np. święci Ojcowie i pisarze kościelni działaniu Ducha Świętego przypisali świętość Maryi od samego Jej początku, nazywając Ją mianowicie przez Niego "jakby (...) utworzoną i ukształtowaną jako nowe stworzenie"[74]. Gdy rozważali słowa Ewangelii: "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię" (Łk 1,35) i "Maryja ... znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego: (...) albowiem z Ducha Świętego jest to co się w Niej poczęło" (por. Mt 1,18.20) - w interwencji Ducha Świętego widzieli działanie, które poświęciło i uczyniło płodnym dziewictwo Maryi[75], a Ją samą zmieniło w "Pałac Króla" lub "Komnatę Słowa"[76], w "Świątynię" lub "Przybytek Pana"[77], "Arkę Przymierza", lub "Uświęcenia"[78]. Tytuły te tchną duchem samej świętej Biblii. Gdy zaś pisarze jeszcze bardziej zgłębiali tajemnicę Wcielenia, dostrzegli w tym tajemniczym związku pomiędzy Duchem Świętym i Maryją coś oblubieńczego, co Prudencjusz w poetycki sposób tak opisuje: "Niepoślubiona Dziewica zostaje poślubiona Duchowi"[79], i nazwali Ją "Świątynię Ducha Świętego"[80], podkreślając tym wyrażeniem świętą naturę Dziewicy, która stała się trwałym mieszkaniem Ducha Bożego. Gdy nadto badali naukę o Pocieszycielu, poznali, iż z Niego jak ze źródła wypłynęła pełnia łaski (por. Łk 1,28) i bogactwo darów, przyczyniając się do Jej uszlachetnienia. Dlatego Duchowi Świętemu przypisali wiarę, nadzieję i miłość, które ożywiały serce Najświętszej Dziewicy; siłę umacniającą Jej posłuszeństwo woli Bożej; męstwo, które podtrzymywało Ją cierpiącą pod krzyżem[81]; następnie w przepowiedni Maryi (por. Łk. 1, 46-55) zauważyli szczególny wpływ tego Ducha, który niegdyś mówił przez proroków[82]. Wreszcie, przypatrując się Matce Jezusa przebywającej w Wieczerniku, gdzie Duch Święty zstąpił na niedawno narodzony Kościół (por. Dz 1,12-14); (Dz 2,1-4), wzbogacili w nowe pojęcia prastary temat Maryja-Kościół[83]; a nade wszystko błagali o wstawiennictwo Dziewicy, by od Ducha Świętego otrzymali moc zrodzenia Chrystusa we własnych duszach, o czym zaświadcza św. Ildefons w modlitwie, która wyróżnia się zarówno treścią jak i wewnętrzną siłą prośby: "Proszę Cię, proszę Cię, Panno święta, bym posiadł Jezusa z tego Ducha, z którego Ty zrodziłaś Jezusa. Oby dusza moja otrzymała Jezusa przez Tego Ducha, przez którego Twoje łono poczęło tegoż Jezusa. (...) Obym miłował Jezusa w tym Duchu, w którym Ty uwielbiasz Go jako Pana, patrzysz na Niego jako na Syna"[84].
27. Niekiedy mówi się, że wiele tekstów współczesnej pobożności niewystarczająco odzwierciedla całą naukę o Duchu Świętym. Jednakże rzeczą uczonych jest sprawdzić to twierdzenie i ocenić jego doniosłość. Nam chodzi raczej o to, by wszystkich - a w pierwszym rzędzie pasterzy i teologów - zachęcić do wnikliwszego i dokładniejszego badania dzieła Ducha Świętego w historii zbawienia i przyczynienia się w ten sposób do tego, by książki i formuły chrześcijańskiej pobożności wydobyły na światło Jego ożywcze działanie. Z takiego bowiem dociekania wyłoni się w szczególności tajemniczy związek pomiędzy Duchem Bożym i Dziewicą Nazaretańską oraz ich wspólne oddziaływanie na Kościół; a z tych, głębiej rozważanych, treści wiary, wyrośnie gorliwiej praktykowana pobożność.
c. Zasada eklezjologiczna
28. Ponadto jest konieczne, by praktyki pobożności, którymi chrześcijanie poświadczają swą cześć i poszanowanie dla Matki Pana, jasno i wyraźnie ukazywały miejsce, jakie zajmuje Ona w Kościele: "najwyższe po Chrystusie, a zarazem nam najbliższe"[85]. Wyniosłe to miejsce symbolizują święte przybytki Obrządku bizantyjskiego. Części budowli i święte obrazy tak są tam ułożone, że na środkowych drzwiach ikonostatu wyobrażone jest Zwiastowanie Maryi Panny, w abstydzie zaś maluje się chwalebną Theotocos. Chodzi o to, by jasno uwidoczniło się, jak od przyzwolenia Służebnicy Pańskiej rodzaj ludzki wchodzi na drogę swego powrotu do Boga i jak w chwale Najświętszej dostrzega kres swej wędrówki. Symbolizm, z jakim sama budowla świątyni objawia miejsce Maryi w tajemnicy Kościoła, zawiera bogate znaczenie i zdaje się domagać, by wszędzie różne formy czci dla Najświętszej Dziewicy były otwarte na perspektywy eklezjalne.
Zaiste, przypomnienie zasadniczych pojęć, które przedstawił Sobór Watykański II w sprawie natury Kościoła jako Rodziny Bożej, Ludu Bożego, Królestwa Bożego, Mistycznego Ciała Chrystusa[86], z pewnością sprawi, że wierni łatwiej i szybciej poznają posłannictwo i zadanie Maryi w tajemnicy Kościoła, jak również Jej znakomite miejsce we wspólnocie Świętych. Spowoduje również, że lepiej dostrzegą braterską więź łączącą wszystkich chrześcijan, ponieważ są oni synami Najświętszej Dziewicy, "w których zrodzeniu i wychowaniu współdziałała Ona swoją miłością macierzyńską"[87], a równocześnie są synami Kościoła, gdyż "rodzimy się z jego - to jest Kościoła - łona, karmimy się jego mlekiem, jesteśmy ożywiani jego Duchem"[88]. Albowiem Najświętsza Dziewica i Kościół współdziałają w rodzeniu Mistycznego Ciała Chrystusa; "oboje są Matką Chrystusa, ale żadne z nich nie rodzi bez drugiego całego (Ciała)"[89]. Sprawi wreszcie, że jaśniej zobaczą, iż działanie Kościoła na świecie jest jakby przedłużeniem opieki i troskliwości Maryi: prawdziwie czynna miłość Najświętszej Dziewicy w domu nazaretańskim, u Elżbiety, w Kanie Galilejskiej, na miejscu Kalwarii - wszystko to stanowi zbawcze wydarzenia o najwyższym znaczeniu eklezjalnym. Przedłuża się ono i dokonuje w matczynej trosce Kościoła i usilnym pragnieniu, by wszyscy ludzie doszli do poznania prawdy (por. 1 Tym 2,4), w jego nieustającej opiece nad słabymi i potrzebującymi oraz chorymi, w jego ustawicznym zabieganiu o umocnienie pokoju i zgody społecznej, w wytrwałej działalności i gorliwości zmierzającej do tego, by wszyscy ludzie stali się uczestnikami zbawienia, które swoją śmiercią wysłużyłChrystus. W ten oto sposób miłość do Kościoła przemieni się w miłość do Maryi, i odwrotnie - ta ostatnia w tą pierwszą, ponieważ jedna nie może istnieć bez drugiej, jak trafnie zauważa Chromacjusz z Akwilei: "Kościół zgromadził się (...) w górnych pomieszczeniach (Wieczernika) z Maryją, która była Matką Jezusa, i z Jego braćmi. Nie może przeto nazywać się Kościołem, jeśliby tam nie było Maryi, Matki Pana, z Jego braćmi"[90]. Podsumowując, powtarzamy, iż trzeba, by kult oddawany Najświętszej Dziewicy wykazywał swoją wewnętrzną treść eklezjalną. To zaś sprawi, że poweźmie się postanowienie i zbierze siły, by dzięki nim dokonać zbawiennej odnowy form i samych tekstów.
2.3. Wskazania szczegółowe (art. 29-37)
29. Do tych stwierdzeń, które zrodziły się z rozważania związku Maryi Panny z Bogiem - Ojcem, Synem, Duchem Świętym - i z Kościołem, pragniemy dodać, idąc po tej samej linii nauki Soboru[91], pewne wytyczne biblijne, liturgiczne, ekumeniczne, antropologiczne, jakie trzeba mieć przed oczyma, gdy bada się lub wyprowadza praktyki pobożności, by tym lepiej i wyraźniej dostrzec więź łączącą nas z Matką Chrystusa i naszą Matką we wspólnocie Świętych.
a. Dowartościować Pismo święte
30. Dziś już powszechnie się rozumie, że chrześcijańska pobożność domaga się włączenia w każdą formę kultu wskazań i myśli biblijnych. Rozwój studiów biblijnych, częstsze i powszechniejsze korzystanie z Pisma św., a zwłaszcza przykład tradycji oraz wewnętrzne poruszenie Ducha Świętego skłaniają i wzywają chrześcijan naszych czasów, by coraz bardziej posługiwali się Biblią jako znakomitą księgą modlitwy i z niej czerpali należyte postanowienia i wspaniałe wzory. Kult Najświętszej Panny żadną miarą nie może oddalać się od tego ogólnego ukierunkowania życia chrześcijańskiego[92]; co więcej, głownie z niego winien czerpać nowe siły i niezawodną pomoc. Pismo św. bowiem, odsłaniając w niezwykły sposób Boży plan zbawienia ludzkiego, wszędzie przepojone jest tajemnica Zbawiciela i wskazuje - od Księgi Rodzaju do Apokalipsy - bardzo wyraźnie na Tę, która była Matką i Towarzyszką tegoż Zbawiciela. Nie chcielibyśmy jednak, by to biblijne natchnienie ograniczało się do samego korzystania z tekstów i obrazów, nawet umiejętnie wydobytych z Pisma Świętego; wszak przynosi ono z sobą o wiele więcej. Żąda mianowicie, by z Ksiąg świętych czerpano słowa i myśli do formuł modlitw i tekstów wyznaczonych do śpiewu. Przede wszystkim jednak domaga się, by kult Najświętszej Dziewicy został przeniknięty i wypełniony najważniejszymi treściami orędzia chrześcijańskiego, iżby chrześcijanie, czcząc Stolicę Mądrości, sami w zamian za to zostali oświeceni światłem Słowa Bożego i nakłonieni do postępowania według nakazów Mądrości Wcielonej.
b. Podporządkować liturgii
31. Wspomnieliśmy już o czci, jaką w sprawowaniu świętej liturgii oddaje Kościół Matce Bożej. Obecnie zaś, ponieważ jest mowa o innych formach kultu i o zasadach, na jakich winny się one opierać, trzeba przypomnieć przepis Konstytucji zaczynającej się od słów Sacrosanctum Concilium, która mianowicie, zalecając duchowe praktyki ludu chrześcijańskiego, dodaje: "Uwzględniając okresy liturgiczne, nabożeństwa te należy tak uporządkować, aby zgadzały się z liturgią, z niej poniekąd wypływały i do niej wiernych prowadziły, ponieważ ona ze swej natury znacznie je przewyższa"[93]. Prawo rozsądne, jasne, jednak niełatwe do zastosowania, zwłaszcza jeśli chodzi o kult oddawany Dziewicy, to znaczy o kult tak różnorodny co do sposobów, w których się przejawia. Domaga się ono bowiem od tych, którzy stoją na czele wspólnot lokalnych, wysiłku, roztropności duszpasterskiej, stanowczości, a od chrześcijan ducha ochoczego i gotowego do przyjęcia wskazań i rad, które wypływając z prawdziwej natury kultu chrześcijańskiego, niekiedy niosą z sobą zmianę zadawnionych zwyczajów, w pewien sposób przesłaniających tę naturę.
Niech będzie wolno w odniesieniu do tego wspomnieć o dwóch postawach mogących spowodować, że w praktyce duszpasterskiej stanie się bezskuteczna norma Soboru Watykańskiego II: przede wszystkim o postawie niektórych pracujących w duszpasterstwie, którzy mianowicie, nie doceniając a priori pobożnych praktyk, jakie przecież w należytej formie są zalecane przez Urząd Nauczycielski, odrzucają je i wytwarzają tym samym jakby próżnię, której wypełnić nie są w stanie. Zapominają oni całkowicie, iż sobór polecił, by praktyki pobożne odpowiednio uzgadniać z liturgią, a nie znosić.
Po wtóre, jeśli chodzi o postawę innych, trzeba stwierdzić, że nie przestrzegając rozsądnej zasady liturgicznej i duszpasterskiej, łączą oni w jedno praktyki pobożne i czynności liturgiczne jakby w obrzędach mieszanych, czyli hybrydach. Niekiedy dochodzi do tego, że w samo sprawowanie Ofiary Eucharystycznej zostają włączone pewne elementy zapożyczone z nowenn lub innych nabożeństw. Stąd rodzi się niebezpieczeństwo, że Pamiątka Pana nie będzie już stanowić szczytowego momentu spotkania wspólnoty chrześcijańskiej, lecz będzie jakby pewną okazją do odprawienia nabożeństwa należącego do pobożności ludowej. Tym, którzy tak postępują, chcemy przypomnieć normę soboru, według której nabożeństwa winno się uzgadniać z liturgią, bynajmniej zaś nie mieszać z nią. Roztropne działanie duszpasterskie z jednej strony odróżnia i ukazuje prawdziwą naturę czynności liturgicznych, z drugiej strony pochwala i rozwija pobożne praktyki, by przystosować je do potrzeb poszczególnych wspólnot kościelnych i uczynić z nich wartościową pomoc dla świętej liturgii.
c. Liczyć się ze względami ekumenicznymi
32. W kulcie Najświętszej Dziewicy - z powodu jego eklezjalnego charakteru - odzwierciedlają się troski Kościoła, wśród których w naszych czasach wyróżnia się dążenie do przywrócenia jedności chrześcijan. W ten sposób cześć dla Matki Pana uwrażliwia się na niepokoje i przedsięwzięcia tzw. ruchu ekumenicznego, to znaczy ona sama również nabiera charakteru ekumenicznego, i to z wielu powodów.
Przede wszystkim dlatego, że katolicy łączą się z braćmi Kościołów prawosławnych, w których pobożność względem Błogosławionej Dziewicy przybiera formy pełne nadzwyczajnego polotu poetyckiego i wzniosłej nauki, gdy ze szczególną miłością czci chwalebną Bożą Rodzicielkę i nazywa Ją "Nadzieją chrześcijan"[94]. Łączą się z anglikanami, których najwybitniejsi teologowie już dawno ukazali mocny fundament, jakiego Pismo św. dostarcza dla kultu Matki Pana naszego, i których teologowie współcześni bardziej podkreślają doniosłość miejsca zajmowanego przez Maryję w życiu chrześcijańskim. Jednoczą się także z braćmi Kościołów powstałych z reformacji, w których kwitnie umiłowanie Pisma św., w uwielbieniu Boga słowami samej Dziewicy (por. Łk 1,46-55). Następnie dlatego, że cześć dla Matki Chrystusa i chrześcijan daje katolikom naturalną i częstą sposobność błagania, by wstawiała się Ona u Syna, iżby wszyscy ochrzczeni połączyli się w jeden lud Boży[95]. A nadto z tej racji, że jest wolą Kościoła katolickiego, by w tym kulcie nie tylko nie osłabiało się jego szczególnego charakteru[96], lecz także bardzo starannie unikało wszelkiej przesady, która innych braci mogłaby wprowadzić w błąd co do prawdziwej nauki Kościoła katolickiego[97], i by usunięto wszelki sposób okazywania czci odbiegający od właściwej praktyki katolickiej. Wreszcie, ponieważ w samym prawdziwym kulcie Błogosławionej Dziewicy tkwi to, że "gdy Matka czci doznaje, to Syna (...) poznaje się, kocha i wielbi w należyty sposób"[98] - kult ten staje się drogą do Chrystusa, który jest źródłem i ośrodkiem wspólnoty kościelnej; w którym wszyscy publicznie wyznający, że jest On Bogiem i Panem, Zbawicielem i jedynym Pośrednikiem (por. 1 Tm 2,5), są powołani, by byli jednym pomiędzy sobą, z Nim i z Ojcem w jedności Ducha Świętego[99].
33. Dobrze wiemy, że istnieją niemałe rozbieżności pomiędzy sposobem myślenia licznych braci z innych Kościołów i wspólnot kościelnych a nauką katolicką "o roli Maryi w dziele zbawienia"[100], a stąd i o czci, jaką należy Jej oddawać. Ponieważ jednak ta sama moc Najwyższego, która osłoniła Dziewicę Nazaretańską (por. Łk 1,35), działa w dzisiejszym ruchu ekumenicznym i czyni go płodnym, pragniemy wyrazić Naszą nadzieję, że cześć dla pokornej Sługi Pana, której Wszechmocny uczynił wielkie rzeczy (por. Łk 1,49), będzie - chociaż stopniowo - nie przeszkodą, lecz pewna droga i jakby miejscem spotkania dla dokonania zjednoczenia wszystkich wierzących w Chrystusa. Cieszymy się widząc, iż lepsze zrozumienie roli Maryi w tajemnicy Chrystusa i Kościoła - także ze strony braci odłączonych - bardzo ułatwia drogę do tego rodzaju spotkania. Jak w wiosce w Kanie swoją prośbą Najświętsza Dziewica sprawiła, że Jezus uczynił pierwszy ze swoich cudów (por. J 2,1-12), tak w naszych czasach swoim miłosiernym wstawiennictwem będzie miała możność przyspieszenia chwili, w której uczniowie Chrystusa znajdą doskonałą jedność w wierze. Tę naszą nadzieję umacnia uwaga Naszego Poprzednika Leona XIII, który stwierdził, że sprawa jedności chrześcijan "należy właściwie do powinności Jej (Maryi) duchowego macierzyństwa. Albowiem tych, którzy są Chrystusowi, Maryja nie zrodziła ani nie mogła zrodzić inaczej jak tylko w jednej wierze i w jednej miłości; czyż bowiem "Chrystus jest podzielony?" (por. 1Kor 1,13) i wszyscy winniśmy żyć jednym życiem Chrystusa, abyśmy w jednym i tym samym ciele "przynosili owoc Bogu" (Rz 7,4)"[101].
d. Uwspółcześnić naukę o Maryi jako wzorze
34. W oddawaniu czci Najświętszej Dziewicy należy starannie zwrócić uwagę na osiągnięcia myśli, które są pewne i potwierdzone przez naukę o człowieku. Przyczyni się to bowiem do usunięcia jednej z przyczyn trudności napotykanych w oddawaniu czci Matce Pana, to znaczy różnicy pomiędzy niektórymi treściami tej czci a dzisiejszymi poglądami antropologicznymi i sytuacją psychologiczno-społeczną, gruntownie zmienioną, w jakiej żyją i działają ludzie naszych czasów. Dostrzega się bowiem, iż trudno jest włączyć obraz Dziewicy - jaki wyłania się z pewnego typu pobożnej literatury - w dzisiejsze warunki życia, a w szczególności w warunki życia kobiety: czy to we wspólnocie rodzinnej, w której prawa i postęp obyczajów słusznie przyznają jej równość z mężem i władzę w kierowaniu życiem rodzinnym; czy w dziedzinie politycznej, w której w wielu krajach zyskała możność włączania się w sprawy publiczne tak samo jak mężczyźni; czy w dziedzinie społecznej, gdzie rozwija ona swoją działalność na różnych stanowiskach, z każdym dniem coraz bardziej wychodząc poza wąską wspólnotę rodzinną; czy w dziedzinie nauki, gdzie daje się jej nowe możliwości badania naukowego i sukcesu intelektualnego.
Następstwem tego u niektórych jest pewna niechęć do kultu oddawanego Dziewicy oraz trudność w wyborze Maryi Nazaretańskiej jako wzoru, ponieważ granice Jej życia - jak powiadają - wydają się ciaśniejsze w porównaniu z rozległymi terenami działalności dzisiejszego człowieka. W tym względzie, zachęcając teologów i tych, którzy stoją na czele wspólnot chrześcijańskich, oraz samych chrześcijan, by z należytą uwagą zajmowali się tymi zagadnieniami, wydaje się nam rzeczą pożyteczną wnieść również nasz wkład w ich rozwiązanie przez przedstawienie pewnych spostrzeżeń.
35. Przede wszystkim Kościół zawsze zalecał wiernym do naśladowania Najświętszą Maryję Pannę z pewnością nie z powodu rodzaju życia, jakie prowadziła, a tym mniej warunków społeczno-kulturalnych, w jakich Jej życie się rozwinęło - obecnie niemal wszędzie przedawnionych - lecz dlatego, że w określonej sytuacji swego życia całkowicie i z poczuciem odpowiedzialności przylgnęła do woli Bożej (por. Łk 1,38); że przyjęła Jego słowo i wprowadziła je w czyn; że Jej działanie było ożywione miłością i wolą służenia; że okazała się pierwszą i najdoskonalszą Uczennicą Chrystusa; a to z pewnością ma powszechną i trwałą wartość wzoru.
36. Chcemy następnie zauważyć, że wspomniane wyżej trudności ściśle łączą się z pewnymi cechami ludowego i literackiego obrazu Maryi, a nie z prawdziwie ewangelicznym Jej obrazem czy z danymi nauki, które zostały zdobyte i ustalone dzięki powolnemu i poważnemu dziełu wyjaśniania słowa objawionego. Zaiste nie powinno być niczym dziwnym, że pokolenia chrześcijan, żyjące w innych warunkach społeczno-kulturalnych - patrzą na postać i posłannictwo Maryi jako Nowej Niewiasty i doskonałej Chrześcijanki, która łączy i skupia w sobie najbardziej charakterystyczne sytuacje życia kobiecego, ponieważ jest Dziewicą i Oblubienicą, i Matką - uważały Matkę Jezusa za wzniosły typ sytuacji kobiecej i najznakomitszy wzór życia ewangelicznego i że te swoje uczucia wyraziły stosownie do kategorii i wyobrażeń swej epoki. Sam Kościół, kiedy przygląda się uważnie długiej historii pobożności maryjnej, cieszy się ciągłością kultu, nie wiąże się jednocześnie ze sposobami myślenia czy wyrażania się właściwymi różnym epokom ani z zapatrywaniami antropologicznymi, jakie leżały u ich podstaw. Kościół rozumie, dlaczego pewne formy kultu, które same w sobie mają niemałą wartość, mniej odpowiadają ludziom należącym do odmiennych epok i cywilizacji.
37. Wreszcie pragniemy zauważyć, że ludzie naszej epoki - podobnie, jak i epok minionych - winni także swoje poznanie rzeczywistości konfrontować ze słowem Bożym, a w szczególności - jeśli chodzi o nasz przedmiot - swoje antropologiczne zapatrywania oraz wyłaniające się z nich zagadnienia porównać z taką postacią Najświętszej Maryi Panny, jaką przedstawia Ewangelia. Lektura Pisma św. dokonująca się pod tchnieniem łaski Ducha Świętego - oczywiście bez pomijania zdobyczy nauk ludzkich czy różnych uwarunkowań dzisiejszego świata - pomaga odkryć, jak Maryja może być uważana za wzór tego, czego oczekują ludzie naszych czasów. Pragniemy w tym względzie przytoczyć pewne przykłady. Kobieta dzisiejsza, która słusznie chce mieć udział w decyzjach społeczeństwa, z największą radością ducha będzie przypatrywać się Maryi. Ona bowiem, dopuszczona jakby do dialogu z Bogiem, stosownie do świadomości swego szczególnego zadania[102], czynnie i w sposób wolny zgadza się nie na jakąś przypadkową sprawę, lecz na "wydarzenie wieków", jak wspaniale zostało określone Wcielenie Słowa[103]. Następnie będzie rozważać, że Maryja, wybrawszy dla siebie stan dziewictwa, przez który z postanowienia Bożego przygotowała się do uczestnictwa w tajemnicy Wcielenia, bynajmniej nie wzgardziła dobrami i godnością małżeństwa, że w rzeczywistości postąpiła w sposób wolny i odważny, by całkowicie poświęcić się miłości Boga. Z radosnym podziwem pozna, że Maryja z Nazaretu - bez wątpienia całkowicie posłuszna woli Bożej - nie była ani kobietą biernie dźwigającą sprawy i koleje życia, ani kobietą ulegającą jakiejś wyobcowującej religijności. Była raczej tą, która odważnie obwieściła, że Bóg jest obrońcą ludzi słabych i uciskanych i że składa z tronu mocarzy świata (Łk 1,51-53). Nadto pozna, że Maryja, która "zajmuje pierwsze miejsce wśród pokornych i ubogich Pana"[104], może być uważana za te dzielną niewiastę, która doświadczyła ubóstwa i cierpień, pośpiesznej ucieczki i wygnania (por. Mt 2,13-23). Te koleje losu nie uchodzą zapewne uwagi tych, który wiedzeni duchem Ewangelii popierają wysiłki każdego człowieka i całej społeczności na rzecz uwolnienia się od tego rodzaju sytuacji życiowej. Wreszcie, Maryja nie ukaże się im jako Matka troszcząca się tylko o swojego jedynego, boskiego Syna, lecz jako niewiasta, za sprawą której zrodziła się wiara społeczności apostolskiej w Chrystusa (por. J 2,1-12) i której macierzyńskie posłannictwo, stawszy się powszechnym na Górze Kalwarii, rozciągnęło się na wszystkich ludzi[105].
Przytoczyliśmy przykłady, z których jasno widać, że Najświętsza Dziewica bynajmniej nie zawodzi wielu i to poważnych, oczekiwań dzisiejszych ludzi. Co więcej, daje im wzór doskonałego ucznia Chrystusowego, który jest twórcą państwa ziemskiego i przemijającego, a zarazem zdąża do niebieskiego i wiecznego; ucznia, który jest rzecznikiem sprawiedliwości wyzwalającej uciśnionych i miłości przychodzącej z pomocą potrzebującym, a zwłaszcza jest czynnym światkiem miłości budującej Chrystusa w duszach ludzkich.
2.4. Błędne rozumienia kultu Maryi (art. 38-39)
38. Podawszy wytyczne dla należytego rozwoju czci oddawanej Matce Pana, wydaje się, iż trzeba przestrzec przed niektórymi niewłaściwymi formami tego kultu. Sobór Watykański II autorytatywnie zarządził, by w treściach i formach nie wychodzić poza granice należytej nauki o Najświętszej Maryi Pannie i by ciasnotą ducha nie pomniejszać Jej postaci i zadania. Ponadto zganił pewne niewłaściwe sposoby wyrażania kultu, jakimi są: zwodnicza łatwowierność, zwracająca uwagę raczej na zewnętrzne praktyki niż na poważną gorliwość religijną: czcze i przemijające wzruszenie uczuciowe, zupełnie obce duchowi Ewangelii, gdyż ta domaga się wytrwałego i gorliwego działania[106]. To ponownie piętnujemy, ponieważ chodzi o formy pobożności, które nie zgadzają się z wiarą katolicką, i dlatego nie ma dla nich miejsca w kulcie katolickim.
Czujna obrona przed tego rodzaju błędami i mniej właściwymi praktykami sprawi, że cześć Najświętszej Maryi Panny stanie się żarliwsza i czystsza, to znaczy mocna u swych podstaw od tego stopnia, by badanie źródeł Objawienia Bożego i poszanowanie dokumentów Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, górowało nad przesadnym szukaniem nowości lub nadzwyczajnych wydarzeń. Nadto stanie się on obiektywny, to jest oparty na prawdzie historycznej, przy usunięciu z niego zupełnie rzeczy legendarnych lub fałszywych. Następnie stanie się on zgodny z nauką, tak by przedstawiany był nie jakiś okaleczony ani też zbytnio rozszerzony obraz Maryi; na skutek głoszenia czegoś wykraczającego ponad słuszną miarę, mógłby doznać zaciemnienia cały Jej wizerunek, ukazany Ewangelii. Wreszcie czysty, jeśli o motywy: wszystko, co by miało posmak brudnego szukania własnej korzyści, winno być starannie trzymane z dala od sanktuarium.
39. Na koniec, jeśli by sprawa tego wymagała, chcemy podkreślić, że celem ostatecznym kultu Najświętszej Maryi Panny jest, by Bóg został uwielbiony i by chrześcijanie zostali pobudzeni do całkowitego uzgadniania z wolą Bożą swojego życia i postępowania. Albowiem trzeba, by synowie Kościoła, gdy łączą swoje głosy z wołaniem owej bezimiennej kobiety, o której mowa w Ewangelii, i sławiąc Matkę Jezusa Chrystusa, wołają, zwróciwszy się ku samemu Jezusowi: "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, któreś ssał" (Łk 11,27), skierowali również umysły ku stanowczej odpowiedzi Mistrza: "Owszem, bardziej błogosławieni są ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je" (Łk 11,28). ta odpowiedź - czy oddaje wielką chwałę Najświętszej Maryi Pannie, jak tłumaczyli niektórzy Ojcowie Kościoła[107] i jak potwierdził Sobór Watykański II[108], czy też dla nas samych jest wezwaniem, byśmy żyli według przykazań Bożych - stanowi jakby echo tych słów Boskiego Zbawiciela: "Nie każdy, który mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie" (Mt 7,21); oraz "Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję" (J 15,14).