„Józefie, Synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, Twej Małżonki”… (Mt 1,20)
Gdy Anioł zwraca się do św. Józefa, nazywa go synem Dawida. Te słowa wybrzmiewają w chwili, kiedy Józef zastanawia się nad oddaleniem się od swojej Niepokalanej Małżonki.Jak podpowiada św. Hieronim, dylemat Józefa wynikał z tego, że już wiedział, iż Dziecię, które poczęła było Synem Bożym, a nie uważając siebie za godnego przebywania przy tak świętej Małżonce, rozważał, czy nie powinien zniknąć z jej życia. Pragnął usunąć się, aby nie przeszkadzać ani Panu Bogu, ani Najświętszej Dziewicy we wzniosłej misji, jaką otrzymała.
W takich okolicznościach, nazwanie Józefa „synem Dawida” miało przypomnieć Opiekunowi Zbawiciela o dzielnym, młodym Dawidzie, który również znalazł się w przerastającej go sytuacji. Mimo młodego wieku i braku doświadczenia bojowego Dawid był jedynym kandydatem, który mógł podjąć walkę z filistyńskim Goliatem (por. 2 Sm 17,11). Wziął więc pięć kamieni ze strumienia, włożył je do torby pasterskiej i do kieszeni, i udał się w stronę filistyńskiego olbrzyma. Wyrzucając tylko jeden z tych kamieni z procy, trafił Goliata w czoło, tak że Filistyn padł martwy na ziemię. Ten heroiczny czyn sprawił, że Izraelici, widząc co się wydarzyło, nabrali odwagi i od tej chwili z większą łatwością pokonywali swoich wrogów w kolejnych bitwach.
W świadomości Izraelitów Dawid pozostawał przykładem odważnego wojownika podejmującego trudne zadania z Bożym błogosławieństwem. Tak też kojarzył go sobie Józef z Nazaretu. Słysząc Anioła zwracającego się do niego słowami „synu Dawida” z pewnością dostrzegł w tym określeniu Bożą zachętę utwierdzającą go w męstwie i w pragnieniu spełniania woli Pana. Było to dla małżonka Matki Bożej tym bardziej wymowne ze względu na fakt, że wywodził się z domu i rodu Dawida. Postanowił zatem pozostać przy Najświętszej Maryi Pannie, a nam dał przykład wiary i zaufania Bogu.
Jakże potrzebne są te cechy wszystkim ojcom rodziny dzisiaj, gdy stają w obliczu dylematów i problemów, których rozwiązanie wymaga wiary i odwagi. Jakże potrzebni są tacy ojcowie dzieciom miotanym przez fale zatrutej oświatowej ideologii i społecznościowej presji zachęcającej do życia w wolności od zasad moralnych, w przeciwstawianiu się prawu Bożemu i naturalnemu. Gdy męskość kojarzy się z reklamowym spożywaniem alkoholu i rozwiązłością; gdy pobożność i religijność są ośmieszane jako obyczajowe zacofanie; gdy miłość do Ojczyzny jest traktowana dowcipnie – potrzeba nam mężczyzn, którzy na wzór św. Józefa powiedzą jasno, że to wszystko jest złe i niegodne człowieka.
Wpływ św. Józefa na rodziny realizuje się w piękny sposób za przyczyną Bractwa św. Józefa. Jest to stowarzyszenie katolickich mężczyzn – żonatych i stanu wolnego – którzy nie tylko biorą sobie Opiekuna Zbawiciela za przewodnika duchowego, ale próbują naśladować jego cnoty, w tym szczególnie wiarę, miłość do Matki Bożej oraz odwagę i wierność w wykonywaniu obowiązków.
Na polskiej ziemi pierwsze Bractwo św. Józefa powstało w połowie siedemnastego wieku na Śląsku. Czas potopu szwedzkiego przyniósł falę śmierci dla wielu polskich mężczyzn, którzy ginęli na polu bitwy bez sakramentów, pozostawiając osierocone rodziny. Z jednej strony przynależność do Bractwa św. Józefa miało wyjednać mężczyznom dobrą śmierć, a z drugiej strony pomoc w zachowaniu przy życiu. Jednak głównym celem Bractwa było odnowa moralna i duchowa Polski za przyczyną św. Józefa.
Święty Józef zaprasza każdego mężczyznę, aby dołączył się do Bractwa w parafii, gdzie to stowarzyszeni już zostało założone. Daje to nadzieję na lepsze rodziny i właściwy rozwój Ojczyzny. Świadectwa mężczyzn należących do Bractwa potwierdzają otrzymane łaski w życiu osobistym i zawodowym. Błogosławieństwo św. Józefa przynosi umocnienie w wierze oraz ochronę przed zagrożeniami duchowymi i moralnymi. Im więcej mężczyzn wstąpi do Bractwa, tym więcej rodzin będzie spełniać swoje katolickie powołanie i posłanie w obronie Polski przed zepsuciem moralnym i utratą wiary.
***
ks. Jacek Stefański, urodzony w Izraelu, wieloletni ojciec duchowny kleryków i wykładowca Pisma świętego oraz języka hebrajskiego w Wyższym Seminarium Duchownym w Kaliszu. Obecnie kapłan diecezji ełckiej, rekolekcjonista i kierownik duchowny w Wigierskim Areopagu Nowej Ewangelizacji diecezji ełckiej w Wigrach.